Wiele osób decydujących się na zaciągnięcie kredytu hipotecznego wpada w pułapkę zastawioną przez bank. Jest nią nadmierne zaufanie doradcy kredytowemu. Trudno się dziwić samym klientom. W końcu mają do czynienia z osobą, która dobrze wygląda, ma nienaganne maniery, sprawia wrażenie bardzo pomocnej, odpowiada na wszystkie pytania i używa mądrych słów. Uwaga! Doradca kredytowy nie jest Twoim przyjacielem i nigdy nie należy się do niego zbytnio zbliżać. Dlaczego? Przeczytaj!
Doradca na Tobie zarabia
A skoro w tle waszej relacji są pieniądze (spore pieniądze), to nie należy jej traktować zbyt osobiście. Doradca ma jeden interes w tym, aby się z Tobą spotykać. Chodzi mu o sprzedanie Ci kredytu, bo otrzyma za to sowitą prowizję. Będzie więc wszelkim sposobami dążyć do tego, by wywalczyć dla swojego pracodawcy jak najlepsze warunki.
To oznacza, że doradca albo namówi Cię na wyższy kredyt, albo na dłuższy okres spłaty (wówczas bank zarobi więcej na odsetkach). W skrajnym przypadku może też dochodzić do celowego wprowadzania Cię w błąd, byle tylko zastosować jak najwyższą marżę banku i prowizję. Przykładem może być zniechęcanie Cię do przedstawienia wyższego wkładu własnego.
Oczywiście takie sytuacje nie zdarzają się na co dzień, bo doradców obowiązuje etyka zawodowa, jednak pamiętajmy, że to tylko ludzie, którzy też chcą zarobić.
Doradca w pierwszej kolejności dba o interes banku
Doradcy odpowiadają zawodowo za to, aby sprzedawać kredyty wiarygodnym klientom. Dlatego nie licz na to, że człowiek po drugiej stronie biurka będzie naginać regulaminy i przymykać oko na pewne nieścisłości, aby tylko „załatwić” Ci kredyt. Sytuacja jest dokładnie odwrotna.
To nie Tobie doradca „załatwia” kredyt, ale bankowi, bo to bank jest głównym beneficjentem tej współpracy. Doradca nie powinien więc być przez Ciebie traktowany jako uśmiechnięty Jan Kowalski, ale jako przedstawiciel potężnej instytucji finansowej, której zależy tylko na jednym: regularnym przelewaniu na jej konto raty kredytu wraz z wysokimi odsetkami.
Doradca prowadzi dziesiątki spraw
Oznacza to, że zaraz po Twoim wyjściu z jego gabinetu, przestaje myśleć o Tobie, a zaczyna widzieć jedynie liczby we wniosku. Trudno też mieć o to do niego pretensje. Doradcy kredytowi są obarczeni dziesiątkami spraw prowadzonych jednocześnie. Każdy klient powinien być dla nich tak samo ważny, dlatego nie ma mowy o tym, aby pracownik banku utożsamiał się z sytuacją swoich rozmówców czy jakoś szczególnie ją przeżywał przy popołudniowym obiedzie.
W kontaktach z doradcą kredytowym przyjmij jego strategię. Bądź uprzejmy, angażuj się w rozmowę, ale myśl wyłącznie o własnym interesie. Nie ufaj też ślepo we wszystko, co usłyszysz z ust pracownika banku – wszystkie jego słowa muszą mieć potwierdzenie w dokumentach.