Zakup sprzętu na raty jest całkiem niezłym pomysłem na to, by nie pozbywać się od razu całej gotówki. Z tej opcji korzystają nie tylko ludzie niezamożni, ale też potrafiący liczyć i rozsądnie gospodarujący swoim budżetem domowym. Sklepy z elektroniką non-stop trąbią o „ratach 0%” i innych korzystnych ofertach, dlatego łatwo można ulec złudzeniu, że taki kredyt (bo to de facto jest kredyt) jest dostępny dla każdego. Nie jest. Niektórzy nie mają co marzyć o zakupie czegokolwiek na raty.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że na historię kredytową wpływa nie tylko regularna spłata kredytu hipotecznego czy gotówkowego, ale także właśnie rat. W praktyce wystarczy, że Jan Kowalski kilka lat temu spóźnił się w płatności raty za lodówkę, a na pewno zostało to odnotowane i wpłynęło na obniżenie jego wiarygodności kredytowej.
Jeśli natomiast Jan Kowalski notorycznie spóźniał się z regulowaniem swoich zobowiązań lub – co gorsza – ma na koncie niespłacony kredyt, to niech lepiej oszczędzi sobie czasu i nawet nie próbuje wnioskować o rozłożenie zakupu na raty.
Warto uściślić, że niskie dochody nie są żadną przeszkodą do uzyskania rozłożenia zakupu na raty. W takiej sytuacji bank zażąda jednak wykupienia dodatkowego ubezpieczenia, które może podnieść wysokość raty o dobrych kilkadziesiąt złotych. Nie wszyscy mogą lub chcą sobie na to pozwolić.
Jeśli bank twardo informuje, że klient musi wykupić ubezpieczenie, a ten odmawia, rozmowa się kończy i zakup nie zostanie rozłożony na raty. Co ciekawe, z taką sytuacją mogą się spotkać nawet osoby nieźle zarabiające i mające pozytywną historię kredytową. Najczęściej ma to miejsce w przypadku sławnych „rat 0%”.
Załóżmy, że osiągasz skromne dochody. Mimo to bank zgodził się udzielić Ci kredytu, dzięki czemu możesz rozłożyć zakup na raty. Problem w tym, że Ty marzysz o racie w wysokości około 50 złotych miesięcznie. Aby ją uzyskać, zakup musi zostać rozłożony na 30 rat. Bank zgadza się natomiast tylko na 10 rat, przez co wysokość miesięcznego zobowiązania jest trzykrotnie wyższa. Jeśli nie możesz sobie na to pozwolić, to nic nie wskórasz. Krótkie okresy kredytowania są normą w przypadku klientów o niskiej wiarygodności i złej historii kredytowej.
Jak widzisz nie można mieć 100% pewności, że uda się dokonać zakupu na raty. Choć ta forma kredytowania wydaje się być bardziej przystępna, niż klasyczne zaciągnięcie kredytu gotówkowego, to nadal mówimy o kredycie – bank pożyczając pieniądze bierze na siebie spore ryzyko i w pierwszej kolejności musi zabezpieczyć własne interesy.