Pieniądze od zawsze były w naszym narodzie tematem tabu. Jakoś tak się przyjęło, że nie wypada o nich mówić, bo jeszcze ktoś usłyszy i doniesie gdzie trzeba. Efektem takiego podejścia jest bardzo niski poziom świadomości ekonomicznej Polaków. Zaciągamy kredyty, nie zdając sobie sprawy, za co właściwie płacimy bankowi. Nie potrafimy rozsądnie zarządzać budżetem domowym, nie wspominając już o inwestowaniu. Wszystko przez to, że wciąż mnóstwo osób prezentuje bardzo niekorzystne nastawienie do tematyki finansów. Oto kilka przykładów.
Nie mam pieniędzy, bo rząd jest głupi
Typowa polska spychologia. Wszyscy są winni, ale nie ja. Przecież to rząd decyduje o tym, gdzie będę pracować, czy zacznę oszczędzać, czy zainwestuję pieniądze w mądry sposób itd. To oczywiście bzdura. Jeśli jesteś w złej sytuacji finansowej, to wyłącznie z własnej winy (poza wyjątkowymi przypadkami). Tylko Ty możesz sobie z tym poradzić. Nie oglądaj się na innych. Nie licz na to, że państwo Ci coś da. To nie te czasy.
Mam to wydaję!
Staropolskie zawołanie „Zastaw się, a postaw się!” jest gangreną, która trawi nasze finanse osobiste. Gdy przychodzi do oszczędzania, to nagle grubo ponad połowa badanych twierdzi, że nie ma z czego odkładać. Ci sami ludzie za chwilę idą do galerii handlowej, by kupować kolejne niepotrzebne przedmioty i zaspokoić swój konsumencki głód. Bez sensu.
Nie muszę oszczędzać. Do piachu tych pieniędzy nie zabiorę
Jasne, a więc lepiej wydawać pieniądze na lewo i prawo? Nie tędy droga. Oszczędza się nie tylko z myślą o emeryturze czy zabezpieczeniu przyszłości dzieci, ale także po to, by nie wpaść w tarapaty finansowe. Fundusz awaryjny, który powinien mieć KAŻDY, pozwala przetrwać trudniejszy czas. Dzięki takim środkom żaden nieprzewidziany wydatek nie urośnie do rangi życiowego dramatu.
Nie wolno się chwalić dobrą sytuacją finansową!
Jest taki popularny „suchar”: gdy zapytasz Amerykanina, jak leci, to zawsze odpowie, że świetnie, nawet jeśli nie jest to prawda. Gdy zapytasz o to samo Polaka, to zawsze zacznie narzekać – choćby miał miliony na koncie. Coś w tym jest, prawda? Jesteśmy narodem wybitnie lubującym się w martyrologii. Rzadko dostrzegamy pozytywy, za to mistrzowsko wskazujemy zagrożenia.
Takie podejście skutkuje tym, że wolimy nie dzielić się z innymi informacjami na temat swojej sytuacji finansowej. Albo ją zakłamujemy, albo szybko ucinamy temat. W naszym narodzie wciąż żywe jest przekonanie, że ten, kto dobrze zarabia, musi być złodziejem lub w najlepszym razie niezłym kombinatorem. Wynika to z naszej wrodzonej podejrzliwości.
Ten artykuł ma służyć jednemu: przekonaniu Cię, że prezentowanie takich postaw jest szkodliwe i skutecznie minimalizuje szanse na osiągnięcie dobrej sytuacji finansowej. Nie daj sobie wmówić, że pieniądze są złe!