W czasach niepewnych ekonomicznie, zdominowanych pandemią strachu, coraz częściej szukamy alternatywnych inwestycji, które w zmieniającym się świecie, tak politycznym jak i finansowym, dają poczucie stabilizacji. Podczas gdy giełda i ceny złota, determinowane sytuacją globalnej gospodarki, charakteryzują się wysoką zmiennością, są takie inwestycje, które mimo powszechnego chaosu cieszą się coraz większym zaufaniem – inwestycje alternatywne.
- Ostatnie tygodnie pokazały inwestorom, że nie ma bezpiecznej przystani. Dramatyczne, kilkudziesięcioprocentowe spadki na rynku metali szlachetnych, olbrzymie straty akcjonariuszy inwestujących nie tylko na giełdzie w Polsce, ale również na giełdach światowych czy też spektakularne spadki w segmencie walut cyfrowych po raz kolejny pokazały, że inwestowanie w te popularne aktywa niesie ze sobą wysoki czynnik ryzyka – ocenił Artur Sobolewski z Domu Emisyjnego Manuscriptum, ekspert w dziedzinie inwestycji alternatywnej, ekonomista z ponad 20 letnim doświadczeniem w branży produktów kolekcjonerskich, w tym menniczych - Dlatego szczególnie dziś, ciekawą alternatywą wydaje się inwestowanie w księgi kolekcjonerskie (faksymilia), których ceny nie podlegają takim wahaniom, a wręcz stale rosną, bo inwestorzy, traktujący zakup takiego dzieła jako inwestycję długoterminową, śpią spokojnie.
Już kilka lat temu do Polski dotarł trend inwestycji alternatywnej w postaci kolekcjonerstwa ksiąg faksymilowych. Oryginały takich skarbów jak Autograf Kopernika De Revolutionibus, Biblia Gutenberga, Manuskrypt Rzewuskiego, Codex Leicester Leonarda da Vinci czy Manuskrypt Wojnicza, skrywane w sejfach muzealnych lub prywatnych kolekcjach, można dziś dotknąć tylko dzięki awangardowym oficynom wydawniczym, które podjęły się trudu stworzenia ich wiernych kopii naukowych zwanych faksymiliami. Coraz częściej te inwestycje sięgają do tego co niesie tradycja, czyli do sprawdzonych od wieków sposobów uprzyjemniania życia, czy też uatrakcyjniania czasu wszystkim zmysłami: wzrokiem, smakiem, węchem, dotykiem, a nawet słuchem. Wprawieni w sztuce lokowania kapitału inwestorzy, dążą do dywersyfikacji swojego portfela, dzięki czemu rozkładają ryzyko inwestycyjne na więcej niż jedno źródło zaangażowania środków finansowych. Inwestycja w sztukę, nieruchomości czy monety bulionowe to od lat znane, na świecie i w Polsce, sposoby inwestycji. Są tak powszechne, że trudno nazwać je inwestycją alternatywną, ale gwarancja ich zyskowności uzależniona jest bądź od mody, bądź sytuacji gospodarczej danego kraju, bądź ceny kruszcu. Stąd na świecie pojawiły się już jakiś czas temu inwestycje zupełnie inne, które w Polsce były dotychczas postrzegane jako awangardowe.
Imponujące kolekcje inwestycyjne typu: „wine banking”, „whisky banking”, kolekcjonerstwo starych aut, starodruków, białych kruków od lat zachwycają tak inwestorów jak i zwykłych kolekcjonerów. Kolekcje te zostały poszerzone o nową kategorię - kolekcje ksiąg faksymilowych i dziś, są one uważane za wyjątkowo fascynujące i bezpieczne.
- Obserwując naszych parterów biznesowych i klientów, koneserów, kolekcjonerów, antykwariuszy czy wreszcie inwestorów, nasuwa się wniosek, że ten rynek nie poddaje się finansowym zawirowaniom, jest stabilny, a jednocześnie dynamicznie rozwijający się – tłumaczy Artur Sobolewski, który od wielu lat pasjonuje się inwestycją alternatywną. - W ostatnich tygodniach zaobserwowaliśmy poważny wzrost zapytań o naszą ofertę, który doprowadził ostatecznie do 250% wzrostu zamówień na replikę Codexu Leicester Leonarda i 450% więcej zapytań na facsimile manuskryptu Mikołaja Kopernika – De Revolutionibus, czy też Manuskryptu Wacława Rzewuskiego. Zważywszy na fakt, że każda nasza faksymile robiona jest ręcznie pod indywidualne zamówienie, ten wzrost zainteresowania spowodowało to, że znacznie wydłużył się okres oczekiwania na realizację zamówienie, w przypadku niektórych dzieł nawet do kilku tygodni.
Księgi faksymilowe poszukiwane są przez inwestorów na całym świecie już od wielu lat. Doceniają oni zarówno potencjał zyskowności, arcyskomplikowany proces twórczy każdego wydania, jak i oczywiście względy estetyczne. Walory, które czynią każdy egzemplarz swego rodzaju dziełem sztuki sprawiają, że księgi stały się nie tylko zyskowną inwestycją, ale i pasją wielu kolekcjonerów, tradycjonalistów, czy wreszcie estetów.
- Gdy widzę, co dzieje się dziś na giełdach światowych, ten spadek ceny platyny wieczorem o 14%, do 657 USD za uncję, a już w południe do 563,20 USD za uncję, czyli spadek aż o 26%, zastanawiam się czy może być gorzej niż w szczycie paniki w październiku 2008 – komentuje Artur Sobolewski z DEM – Nie dziwi mnie zatem, że w kontekście takich zdarzeń, ludzie szukają innych możliwości inwestowania swoich pieniędzy, które na lokatach również stają się nie do końca pewne, bo jak panika to panika.
AWANGARDA WYDAWNICZA INWESTYCJĄ ALTERNATYWNĄ NA ŚWIECIE
W ostatnich latach trend wydawniczy ksiąg faksymilowych na świecie rozwinął się niewyobrażalnie. Szacuje się, że w Niemczech jest to rynek wart 80-90 milionów Euro. Wszystko to za sprawą ściśle limitowanych, bibliofilskich nakładów i niepowtarzalnych serii każdej z ksiąg, które po kilku latach, na rynku wtórnym często osiągają wartość nawet 300% ceny pierwotnej.
Od lat wiadomym jest, że inwestycjami w bezcenne starodruki interesują się najbogatsi. Swego czasu (w roku 1994) sam Bill Gates nabył unikatowy komplet manuskryptów napisanych przez Leonardo Da Vinci - Kodeks Leicester, za bagatela 30,8 mln dolarów. Innym razem na jednej z aukcji w Londynie ktoś wylicytował Pierwsze Folio Williama Szekspira za ponad 20 mln dolarów, a każda z pozostałych do dziś kompletnych Biblii Gutenberga wyceniana jest na ok. 100 milionów dolarów. Są to niewątpliwie rewelacyjne inwestycje, ale nie dla zwykłych „śmiertelników”. Dlatego też pojawiła się potrzeba stworzenia ich wiernych naukowych kopii, równie wyjątkowych i cennych, ale dostępnych dla inwestorów, pasjonatów historii, bibliofili czy tylko ludzi ceniących walory estetyczne w swoim otoczeniu. I tak powstały nieliczne oficyny wydawnicze emitujące księgi faksymilowe – ręcznie tworzone. Można długo się zastanawiać, czy ten ogólnoświatowy trend wydawniczy pojawił się w wyniku potrzeby kolejnej inwestycji alternatywnej, zamiłowania do rzeczy nietuzinkowych, czy z sentymentu do minionych epok. Jedno jest pewne, od kilku lat zauważalny jest również w naszym kraju. W Polsce, z emisji takich arcydzieł inspirowanych zamkniętymi w muzealnych sejfach unikatami, bądź stylistyką ksiąg jakie powstawały niegdyś na zamówienie królów - w menniczych oprawach uszlachetnionych kruszcem, kamieniami jubilerskimi, a nawet meteorytami - słynie oficyna – Dom Emisyjny Manuscriptum. W ich ofercie, w ściśle limitowanych i niepowtarzalnych nakładach znajdują się takie pozycje jak:
I wiele innych bardzo cennych i pięknych pozycji wydawniczych, które są faksymiliami zabytków światowego piśmiennictwa.
Komunikat prasowy