Bazy dłużników kojarzą nam się raczej z niesolidnymi płatnikami i oszustami działającymi w sektorze biznesowym. W rzeczywistości jednak do takiej bazy może trafić praktycznie każdy, komu zdarzy się zapomnieć o opłaceniu np. rachunku za energię! A to jest już poważny problem, który uniemożliwi chociażby zaciągnięcie kredytu. W naszym poradniku wyjaśniamy, za co można trafić do baz dłużników działających w naszym kraju.
Lepiej dobrze sprawdź, czy przypadkiem nie masz jakichś zaległości wobec np. dostawców mediów. Nie wszyscy wiedzą, że na listę dłużników można trafić już za jeden nieopłacony rachunek. W przypadku konsumentów wystarczy bowiem, że dług przekracza kwotę 200 złotych (dla firmy jest to 500 złotych). Mało tego – do sumy tej wliczane są także odsetki.
Przykład
Jan Kowalski zapomniał opłacić rachunek za prąd w wysokości 180 złotych. Po doliczeniu karnych odsetek wartość jego zadłużenia wzrosła do 211 złotych. Kowalski trafi więc na listę dłużników.
Bardzo ważne jest jednak to, że na listę mogą zostać dodane wyłącznie długi, które są starsze niż 60 dni. Ponadto wierzyciel ma obowiązek poinformować dłużnika o zamiarze dodania go do konkretnej bazy w formie listu poleconego.
Na listę dłużników dodawane są więc osoby, które mają jakiekolwiek zadłużenie w kwocie przekraczającej 200 złotych. Wierzycielem może być np. dostawca energii, operator telefonii komórkowej, właściciel wynajmowanego mieszkania czy była żona, której zostały przyznane alimenty.
W naszym kraju działa wiele różnego rodzaju baz dłużników, jednak cztery z nich są zdecydowanie najpopularniejsze. Oznacza to, że gromadzą najwięcej danych o wszelkich wierzytelnościach. Są to:
Oczywiście każdy z nas może we własnym zakresie sprawdzić, czy nie figuruje w którymś z rejestrów długów. W tym celu trzeba wejść na stronę danej bazy, założyć konto i – w zależności od konkretnego rejestru – opłacić taką usługę. Bezpłatnie, ale tylko 2 razy do roku, można zapoznać się z informacjami w BIG InfoMonitor, KRD oraz ERIF.