Mogłoby się wydawać, że nie ma bardziej pożądanego przez bank klienta, niż osoba osiągająca bardzo wysokie dochody. W końcu to właśnie majętni klienci dają największą nadzieję na sumienne spłacanie rat, dlatego teoretycznie nie powinni mieć oni problemu z uzyskaniem kredytu hipotecznego. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że duże zarobki nie są żadną gwarancją otrzymania finansowania zakupu nieruchomości. Dlaczego? Wyjaśniamy to w naszym poradniku.
Nie jest tajemnicą, że osoby, które dużo zarabiają, równie dużo wydają. Bardzo łatwo można się przyzwyczaić do luksusowego życia. Człowiek majętny raczej nie korzysta z komunikacji miejskiej, kupuje droższy samochód, ubiera się w lepszych sklepach, leczy się prywatnie, jada w dobrych restauracjach. To wszystko sporo kosztuje.
Nierzadko zdarza się więc, że osoba zarabiająca dużo, w rzeczywistości nie jest w stanie odłożyć choćby drobnej sumy pieniędzy. Po prostu żyje na zbyt wysokim poziomie i bank doskonale o tym wie. Skąd? Chociażby dzięki analizie rachunku osobistego. Jeśli bank stwierdzi, że klient, który ma wysoką pensję, większość swoich pieniędzy wydaje na konsumpcję, to może bez skrupułów odrzucić jego wniosek kredytowy.
Ta rekomendacja, wprowadzona przez Komisję Nadzoru Finansowego, obowiązuje w naszym kraju od momentu wybuchu globalnego kryzysu finansowego. Jego główną przyczyną było niekontrolowane udzielanie kredytów hipotecznych osobom, których zwyczajnie nie było stać na ich spłatę.
Banki muszą więc stosować się do rekomendacji T, która ogranicza ich ruchy i nakazuje im wnikliwe analizowanie realnej sytuacji finansowej klienta. Zgodnie z tą rekomendacją rata ewentualnego kredytu nie może przekraczać 50% dochodów wnioskodawcy lub 65%, jeśli klient zarabia powyżej średniej krajowej.
Jak łatwo się domyślić, osoba zarabiająca np. 10 tysięcy złotych miesięcznie, ale wydająca na życie 8 tysięcy złotych, nie otrzyma kredytu z wysoką ratą. Dla banku istotne jest bowiem nie to, ile klient otrzymuje od pracodawcy, ale ile z tej kwoty faktycznie zostaje mu w kieszeni po odliczeniu kosztów stałych.
Podsumowując: wysokie zarobki na pewno nie gwarantują otrzymania kredytu hipotecznego. Paradoksalnie w lepszej sytuacji może być klient zarabiający mało, ale żyjący na bardzo skromnej stopie.