Uzyskanie kredytu, zwłaszcza hipotecznego, to dla wielu osób jedyna szansa na to, aby spełnić marzenie o zamieszkaniu we własnym M. Banki oczywiście czekają na klientów z otwartymi ramionami, bo żyją z udzielania kredytów, jednak niektóre grupy wnioskodawców już na starcie stoją na gorszej pozycji. Dotyczy to między innymi singli. W naszym poradniku wyjaśniamy, dlaczego singiel jest ryzykownym kredytobiorcą z punktu widzenia banku.
A przynajmniej znacznie niższą, niż gdyby zaciągnął kredyt z kimś jeszcze – na przykład ze współmałżonkiem. Tymczasem to właśnie zdolność kredytowa jest decydującym czynnikiem przy ocenie tego, czy dany klient może otrzymać kredyt o wnioskowanej wartości.
Singlowi dużo trudniej jest gromadzić oszczędności z myślą o przeznaczeniu ich na wkład własny do kredytu. W Polsce nie ma wielu młodych ludzi, którzy żyją w pojedynkę i mogą się pochwalić imponującym zapleczem finansowym. Wkład własny do kredytu jest dziś obligatoryjnym wymogiem stawianym przez banki, dlatego singiel, który nie ma żadnych środków własnych, praktycznie nie może nawet marzyć o uzyskaniu kredytu hipotecznego.
Z punktu widzenia banku wygląda to tak: jeśli udzielimy kredytu hipotecznego singlowi, nawet dobrze zarabiającemu, a po kilku latach straci on źródło dochodów (utrata pracy, choroba, kalectwo itd.), to nikt nie przejmie tego zobowiązania na siebie. Taki kredyt automatycznie staje się niespłacalny, co przenosi gros ryzyka właśnie na bank.
Bank musi myśleć przyszłościowo, dlatego przy ocenie wniosku kredytowego bierze pod uwagę mnóstwo czynników – nie tylko aktualną, ale również potencjalną sytuację życiową klienta. W przypadku singla jest to wróżenie z fusów. Samotny kredytobiorca może przecież wkrótce założyć rodzinę, co w naturalny sposób zwiększy jego stałe obciążenia finansowe. To z kolei rodzi ryzyko, że w przyszłości klient nie będzie w stanie regularnie rozliczać się z rat kredytu.
Oczywiście singiel może otrzymać kredyt hipoteczny, ale trzeba się tutaj liczyć z tym, że bank będzie wymagać dodatkowych zabezpieczeń. Dlatego warto przynajmniej rozważyć zaciągnięcie kredytu z kimś jeszcze – na przykład z rodzicem.