Ceny w Polsce dosłownie galopują. Średnioroczna inflacja na poziomie kilkunastu procent drenuje nasze oszczędności, jednak jest to również dobra motywacja do tego, aby nieco pokombinować i zmienić sposób zarządzania domowym budżetem. Właśnie teraz wiele wyedukowanych ekonomicznie osób po raz pierwszy kupuje różne potrzebne rzeczy na raty – zwłaszcza te z zerowym RRSO. Dlaczego? Jakie mogą wyniknąć z tego korzyści? Sprawdź to w naszym poradniku.
Gdy bierzemy kredyt 0% (bo raty są de facto kredytem), to w obliczu wysokiej inflacji wartość tego zadłużenia się dewaluuje, czyli realnie spada. Spłacając raty np. po roku faktycznie płacimy za sprzęt mniej, choć jego nominalna cena się nie zmieniła. Taki jest zaskakujący dla wielu efekt inflacji.
Aby wyżej opisany mechanizm zadziałał, to pieniądze, których nie przeznaczamy na jednorazowy zakup np. telewizora, należy sensownie zainwestować – wybieramy taki produkt, który daje szansę uzyskania stopy zwrotu powyżej wskaźnika inflacji.
Przykładowo: musimy kupić lodówkę, która kosztuje 2000 zł. Bierzemy sprzęt na raty 0%. 2000 zł przeznaczamy na zakup akcji jakieś spółki giełdowej, których kurs w ciągu roku wzrósł o 25%. Średnioroczna inflacja wynosi 13%. Realnie więc zwiększyliśmy wartość kapitału o 12% (nie uwzględniając podatku od zysków kapitałowych w przypadku sprzedaży akcji z zyskiem), mamy również lodówkę spłaconą w ratach, których realna (nie nominalna) wartość stopniowo spadała w warunkach wysokiej inflacji.
Jeśli więc od dawna kusi Cię, aby wypróbować zakup ratalny, choć możesz sobie pozwolić na zakup gotówkowy, to właśnie teraz jest na to optymalny czas – oczywiście pod warunkiem, że znajdziesz ofertę z ratami 0%.