Jeśli kierujesz się takim rozumowaniem, to możesz łatwo wpaść w poważne problemy finansowe

Remigisz Szulc
23.05.2018

Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że pieniądze to nie wszystko, ale dużo pieniędzy, to już coś. Dla większości z nas jest zupełnie oczywiste, że nie da się funkcjonować bez pieniędzy, a już na pewno nie na w miarę komfortowym poziomie. Dlatego dążymy do gromadzenia oszczędności, chcemy zarabiać coraz więcej i zwiększać swój materialny stan posiadania. Łatwo przez to wpaść w pułapkę nierozsądnego myślenia, które może prowadzić do poważnych problemów finansowych.  Przykłady takiego rozumowania znajdziesz w naszym poradniku.

Muszę mieć własne mieszkanie/dom

To nieprawda. Oczywiście w Polsce bardzo silne jest przywiązanie do własności, co spowodowało, że w krótkim czasie staliśmy się znakomitym rynkiem dla banków udzielających kredytów hipotecznych. Ponieważ większości z nas nie stać na zakup nieruchomości za gotówkę, posiłkujemy się pożyczonymi pieniędzmi i zakładamy sobie pętlę na szyję na kilkadziesiąt lat.

Nikt nie powiedział, że musisz mieć mieszkanie. Musisz natomiast gdzieś mieszkać, a to jednak różnica. Spójrz, jak to funkcjonuje w Europie Zachodniej czy w Skandynawii, gdzie bardzo popularne i zupełnie normalne jest wynajmowanie mieszkań.

Muszę mieć samochód

Czy aby na pewno? Jeśli nie dojeżdżasz codziennie do pracy po 50 kilometrów w jedną stronę, to samochód naprawdę nie jest Ci niezbędny. Jego zakup, a później utrzymanie, kosztuje mnóstwo pieniędzy. Możesz łatwo uniknąć tych wydatków korzystając z komunikacji zbiorowej, przesiadając się na rower czy po prostu spacerując. To wyłącznie kwestia zmiany nastawienia.

Samochód jest wygodny, to fakt, ale w większości sytuacji życiowych bez problemu można się bez niego obejść. Na wakacje da się dojechać pociągiem czy autobusem, są samoloty. W krytycznej sytuacji możesz natomiast skorzystać po prostu z taksówki.

Muszę zapewnić przyszłość dzieciom

Ale czy naprawdę są im do tego potrzebne Twoje pieniądze? Daj dzieciom się wykazać. Nie układaj im przyszłości, nie wyręczaj ich. Owszem, to fajne, gdy mama czy tata może przekazać pociesze np. 100 tysięcy złotych na studia, ale wiele osób obywa się bez takiej pomocy i jakoś funkcjonuje, a nawet osiąga sukcesy naukowe i zawodowe. Pieniądze na pewno nie zagwarantują Twojemu dziecku świetlanej przyszłości.

Jak widzisz wystarczy zmiana sposobu myślenia, aby nabrać lekkiego dystansu do pieniędzy i przestać się tak spinać. Gdy przestaniesz kierować się imperatywem „muszę”, o wiele łatwiej będzie Ci zarządzać budżetem domowym, nawet bardzo skromnym.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie