Nie wszyscy wiedzą, że banki bardzo chętnie płacą za polecanie swoich produktów i usług. Zarobić na tym mogą nie tylko przedsiębiorcy czy blogerzy, ale także zwykli Kowalscy. Warunek jest jeden: trzeba mieć liczne grono znajomych lub wrodzony dar przekonywania. Na czym to dokładnie polega? Dowiesz się z naszego poradnika.
Banki są skłonne płacić za polecanie konkretnych produktów ze swojej oferty. Najczęściej na dodatkową gratyfikację mogą liczyć osoby, które „przyprowadzą” klientów na:
Formuła przyznawania bonusów zawsze jest taka sama. Bank udostępnia link do oferty, który wystarczy rozesłać wśród znajomych. Jeśli ktoś skorzysta z takiego polecenia, informacja na ten temat zostanie odnotowana w systemie bankowym (wraz z indywidualnym numerem polecającego), co kończy się naliczeniem prowizji. Proste, szybkie, z gwarancją wypłaty.
Stawki prowizji są różne i zależą od konkretnej promocji. W przeszłości zdarzało się już, że banki były gotowe płacić 50-150 złotych za polecenie produktu. To całkiem sporo, zwłaszcza dla osoby, która nie poświęciła zbyt dużo czasu na namawianie znajomych do skorzystania z oferty.
Warto natomiast wiedzieć, że takie promocje zawsze są ograniczone. Banki albo ustalają górny limit prowizji, albo liczby poleceń. Oznacza to, że jedna osoba może polecić produkt maksymalnie np. 100 znajomym lub też uzyskać do np. 3000 złotych bonusu.
Odpowiedź jest prosta: to im się bardzo opłaca. Znacznie taniej jest wypłacić np. 100 złotych bonusu Janowi Kowalskiemu, który przyprowadzi do banku swojego znajomego, niż ponosić koszt pensji handlowca/doradcy finansowego.
Ponadto działa tutaj zasada większego zaufania. Wspomniany Jan Kowalski łatwiej przekona znajomą osobę do zakupu produktu bankowego, niż anonimowy doradca. Bankowe statystyki pokazują, że takie promocje przynoszą wymierne efekty, dlatego są regularnie powtarzane.
Czy zatem warto się w to „bawić”? Z finansowego punktu widzenia zdecydowanie tak. Problemem pozostają tylko kwestie moralne. Zawsze istnieje bowiem ryzyko, że znajomy, który skorzysta z polecenia, ostatecznie nie będzie zadowolony z produktu, a to może zawarzyć na wzajemnych relacjach.