Gdy dzieci błogo wypoczywają po trudach roku szkolnego, ich rodzice zachodzą w głowę, jak sfinansować koszt kolejnej wyprawki. Wrzesień coraz bliżej, a w portfelu brakuje pieniędzy. Trzeba przecież wyjechać na jakiś urlop, wysłać dziecko na obóz czy kolonie, a także opłacić rachunki. Wyprawka szkolna potrafi zrobić wyrwę w niejednym budżecie domowym. Podpowiadamy, jak do tego dopuścić w 5 krokach.
- Planuj z wyprzedzeniem - najlepszym sposobem na uniknięcie dużego, jednorazowego wydatku związanego z zakupem wyprawki szkolnej, jest sukcesywne kompletowanie niezbędnych akcesoriów z odpowiednim wyprzedzeniem. W lipcu można przecież kupić tornister i wyposażenie, a w sierpniu podręczniki – wówczas wydatki będą mniej bolesne.
- Zrób przegląd wyposażenia ucznia – nikt nie powiedział, że dziecko musi mieć co roku nowy tornister czy strój na WF. Pod koniec czerwca warto więc sprawdzić, które akcesoria są jeszcze w dobrym stanie i spokojnie mogą posłużyć przez kolejnych 10 miesięcy szkoły. Ważne jest, aby nauczyć dziecko szacunku do pieniędzy rodziców i dbania o swoje przybory szkolne, zeszyty czy książki.
- Chodź na wyprzedaże i akcje specjalne – większość hipermarketów i dyskontów już w lipcu organizuje pierwsze akcje pod hasłem: „Witaj szkoło”. Na pewno warto do nich zaglądać, bo można tam trafić na prawdziwe okazje. Zeszyty pakowane po 10 sztuk czy zestawy akcesoriów piśmienniczych mogą być znacznie tańsze niż kompletowanie wyprawki z pojedynczych przedmiotów.
- Kiermasze używanych podręczników – dziwna „moda” panująca w polskim szkolnictwie, która często nakazuje diametralną zmianę podręczników rok po roku, jest sporym problemem dla rodziców. W latach 90. czy na początku XXI wieku nie było problemu z tym, aby uczniowie kupowali książki po starszych kolegach czy przejmowali je od rodzeństwa. Dziś jest z tym coraz trudniej. Mimo to warto spisać listę podręczników wymaganych przez nauczycieli i odwiedzić kiermasz w poszukiwaniu używanych pozycji. Można w ten sposób zaoszczędzić majątek.
- Nie ulegaj zachciankom dziecka – dla producentów akcesoriów szkolnych uczniowie są po prostu konsumentami. To sprawia, że na rynku wciąż pojawiają się nowe rzeczy z podobiznami ulubionych dziecięcych bohaterów. Piórnik z księżniczką Zosią czy tornister z Krainą Lodu nie sprawi jednak, że pociecha będzie się lepiej uczyć. Może natomiast poważnie nadwyrężyć domowy budżet. Dlatego warto wytłumaczyć dziecku, że modny wygląd nie jest najważniejszy. Szczególnie, jeśli rodziców zwyczajnie nie stać na zakup takich akcesoriów.
Wyprawka szkolna wcale nie musi kosztować majątku. Wystarczy kompletować ją rozsądnie i zgodnie z własnymi możliwościami finansowymi. Najgorsze, co mogą zrobić rodzice, to zapożyczanie się w prywatnych firmach pożyczkowych. Wówczas koszt wyprawki będzie znacznie wyższy, a raty będą destabilizować budżet domowy przez wiele miesięcy.