Taka sytuacja jest skrajnie stresująca, bo przecież wypowiedzenie umowy kredytu hipotecznego przez bank może się zakończyć nawet utratą mieszkania czy domu. Banki rzadko decydują się na taki krok i muszą mieć ku temu solidne podstawy. Jeśli dotarło do Ciebie pismo o zamiarze wypowiedzenia umowy, zacznij od przeczytania naszego poradnika. Dowiesz się z niego, co należy zrobić w pierwszej kolejności.
Na pewno nie wolno Ci chować głowy w piasek. Skoro bank podjął tak drastyczne kroki i wydał oświadczenie o zamiarze wypowiedzenia umowy kredytu hipotecznego, najprawdopodobniej masz już sporo za uszami. Twoim obowiązkiem jest jak najszybsze skontaktowanie się z bankiem i wyjaśnienie całej sytuacji.
Banki czasami straszą klientów wypowiedzeniem umowy, by wymóc na nich konkretne ruchy. Będzie tak w momencie, gdy klient przez dłuższy czas spóźnia się z opłaceniem raty i w żaden sposób tego nie uzasadnia.
Podczas rozmowy z przedstawicielem banku dowiesz się, jaki jest powód wypowiedzenia umowy i co możesz zrobić, aby instytucja wycofała swoje oświadczenie. Niezbędne będzie z pewnością uregulowanie zaległości. Możesz jednak podjąć negocjacje z bankiem, przedstawić mu swoją sytuację i poprosić np. o rozłożenie długu na raty lub ponowne przeliczenie kredytu w celu obniżenia wcześniejszej raty.
Jeśli z jakichś powodów nie uda Ci się dogadać z bankiem, to decyzja o wypowiedzeniu umowy kredytu hipotecznego zostanie utrzymana w mocy. Wówczas spadnie na Ciebie obowiązek spłaty całego pozostałego zobowiązania. Będziesz mieć na to minimum 30 dni.
Jeśli nie oddasz całego kredytu, bank – zgodnie z hipoteką – będzie mieć prawo do przejęcia nieruchomości i sprzedania jej na rynku. Uzyskane pieniądze w pierwszej kolejności będą musiały pokryć Twoje zobowiązanie. Jeśli coś jeszcze zostanie (jest to wątpliwe), bank przeleje Ci te środki na rachunek.
Zdecydowanie najczęstszym powodem podjęcia tak radykalnych kroków jest niespłacanie rat kredytu. Już pierwsze spóźnienie może uruchomić bankowe procedury – zostaniesz obciążony karnymi odsetkami. Granicą cierpliwości polskich banków są 3-4 nieopłacone raty.
Jeśli nie będziesz odpowiadać na wezwania banku, nie podejmiesz próby kontaktu i „zapadniesz się pod ziemię”, nie licz na taryfę ulgową. Pamiętaj, że bankowi najbardziej zależy na tym, aby klient sumiennie spłacał raty, dlatego instytucje są gotowe do chodzenia na daleko idące ustępstwa, byle tylko zachować ciągłość umowy.