Każdy przedsiębiorca powinien zdawać sobie sprawę, że wcale nie znajduje się na uprzywilejowanej pozycji w banku. Przynajmniej jeśli jego celem jest uzyskanie prywatnego kredytu hipotecznego na zakup mieszkania czy budowę domu. Banki ostrożnie podchodzą do samozatrudnionych klientów, zawsze dokładnie badając ich sytuację finansową. Nie wszyscy wiedzą też, że dla banku kluczowe znaczenie ma forma rozliczania się przedsiębiorcy z fiskusem.
Rozliczanie się z urzędem skarbowym na tzw. zasadach ogólnych jest zdecydowanie najkorzystniejsze w sytuacji, gdy przedsiębiorca chce się ubiegać o kredyt hipoteczny. Dlaczego?
Ponieważ umożliwia to bankowi dość łatwe określenie wysokości dochodów klienta. Banki z reguły biorą pod uwagę średni dochód netto z ostatnich 12 miesięcy prowadzenia działalności, bazując na informacjach uzyskanych z rocznego zeznania podatkowego lub księgi przychodów i rozchodów.
Z tego także powodu dość niekorzystna dla przedsiębiorcy jest sytuacja, w której jego firma co prawda generuje spory przychód, ale także wysokie koszty prowadzenia działalności. Dla banku liczy się bowiem to, co fizycznie zostaje w portfelu właściciela firmy, a więc jego dochód netto.
Przedsiębiorcy rozliczający się z fiskusem w oparciu o ryczałt ewidencjonowany są w znacznie gorszej sytuacji. Powód jest prosty. Banki przy wyliczaniu ich zdolności kredytowej biorą pod uwagę jedynie mniejszy procent przychodów.
Przykładowo: jeśli przedsiębiorca zadeklarował przychód na poziomie np. 50 tysięcy złotych w ciągu ostatnich 12 miesięcy, bank uwzględni zaledwie 30-40% tej kwoty. Łatwo się domyślić, że to za mało, aby móc mówić o zdolności do zaciągnięcia kredytu hipotecznego.
Karta podatkowa to zdecydowanie najgorsza forma opodatkowania według banków. Przedsiębiorcy, którzy rozliczają się z fiskusem w taki sposób, niemal „z automatu” nie mają co liczyć na otrzymanie kredytu hipotecznego. Wszystko przez to, że bank nie będzie w stanie ustalić faktycznych dochodów właściciela firmy. Przedsiębiorca nie składa bowiem PIT, nie rejestruje też sprzedaży.
Jedynym wyjściem z takiej sytuacji jest wyliczenie średniego miesięcznego dochodu poprzez przemnożenie kwoty zapłaconego podatku przez 5, 6, 7 lub 8 (najczęstszy mnożnik stosowany w polskich bankach). Wówczas może się jednak okazać, że dochód jest zbyt skromny, aby można było mówić o uzyskaniu wysokiego kredytu.