Leasing samochodowy – w teorii super, a w praktyce?

Mateusz Nowak
22.09.2017

Prawie każdy przedsiębiorca zastanawiający się nad zakupem nowego samochodu w pierwszej kolejności bierze pod uwagę opcję wzięcia go w leasing. W dzisiejszych czasach nie ma żadnego problemu z otrzymaniem oferty w każdym salonie samochodowym. Dilerzy kuszą niskim wkładem własnym, długim okresem spłaty, atrakcyjnym oprocentowaniem. Gdy jednak przychodzi co do czego, może się okazać, że leasing wcale nie jest takim świetnym rozwiązaniem.

„Od 101%”? Zapomnij!

W reklamach producenci samochodów bardzo często kuszą niesamowicie atrakcyjnym oprocentowaniem leasingu. Spotyka się nawet oferty od 101%. Oczywiście z gwiazdką. Takie oprocentowanie jest możliwe wyłącznie w sytuacji, gdy przedsiębiorca dokona wysokiego wkładu wkładu własnego i zaciągnie kredyt (bo tym de facto jest leasing) na okres maksymalnie 2 lat.

W praktyce oznacza to, że użytkownik samochodu (w leasingu przedsiębiorca nie jest właścicielem auta) będzie płacić bardzo wysoką ratę miesięczną. Jeśli w firmie potrzebne są duże koszty, to nie ma problemu. Ale w przypadku małych działalności takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Wówczas trzeba się liczyć z oprocentowaniem rzędu nawet kilkunastu procent!

Wniosek: leasing w większości przypadków jest po prostu drogi.

Bardzo kosztowne ubezpieczenie

Leasingobiorca nie ma tutaj nic do gadania i musi zapłacić za komplet ubezpieczeń samochodu, w dodatku w towarzystwie ubezpieczeniowym wskazanym przez leasingodawcę (czasami banki dają tutaj wolną rękę). Jak się pewnie domyślasz nigdy nie będzie to najtańszy ubezpieczyciel, ale z reguły PZU, Allianz czy Warta.

Wniosek: będzie drogo. A nawet bardzo drogo i nic z tym nie zrobisz.

Kosztowne serwisy

Leasingodawca nigdy nie zgodzi się na to, aby auto było serwisowane np. w garażu u Mirka. Musi to być ASO, a jak się pewnie domyślasz ceny usług w autoryzowanych stacjach są minimum trzykrotnie wyższe. Koszt poniesiesz Ty, ale bank zmusi Cię do tego, abyś nie dyskutował.

Wniosek: na czas obowiązywania leasingu musisz pożegnać niezależnych mechaników i płacić więcej za fajną pieczątkę w książce serwisowej.

Cenne drobiazgi

Fotoradar zrobił Ci zdjęcie. Zdarza się. Problem w tym, że jeśli masz auto w leasingu, to mandat trafi do leasingodawcy. A ten oczywiście przekaże go Tobie, jednak policzy sobie za obsługę – może to być np. 100 złotych za wysłanie listu! Takich kwiatków w okresie użyczenia pojazdu może być znacznie więcej.

Wniosek: Jeśli lubisz niezależność i nie chcesz być skubany przy każdej okazji, to leasing nie jest dla Ciebie.

Z wzięciem samochodu w leasing nie jest więc aż tak różowo, jak mogłoby się wydawać. Owszem, dla dużych firm nadal jest to najkorzystniejsza opcja, jednak jeśli prowadzisz małe przedsiębiorstwo i samochód jest Ci tak naprawdę potrzebny do dojeżdżania do biura, to poważnie zastanów się nad zakupem gotówkowym.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie