Zdolność kredytowa jest słowem klucz dla każdego przyszłego kredytobiorcy. Każdy bank przemagluje ile się da aby upewnić się, że potencjalny klient będzie spłacał zobowiązanie terminowo. Od pewnego czasu zdolność kredytowa ma również pewne znaczenie w sektorze pozabankowych mikropożyczek. Czy można dziś dostać pożyczkę bez zdolności kredytowej i bez pracy?
Zdolność kredytowa oznacza nic więcej jak pewność, że dany konsument może pozwolić sobie na pożyczkę. Na zdolność taką wpływa również historia kredytowa, ponieważ nie każdy kto dobrze zarabia jest idealnym klientem dla banku. Nie brakuje takich, którzy pomimo dobrych zarobków mają problem aby odłożyć odpowiednią kwotę pieniędzy na raty kredytów czy rachunki. Wszyscy klienci, którzy z różnych względów nie byli w stanie otrzymać kredytu bankowego, automatycznie szukają alternatywy. Źródłem finansowania konsumenckich potrzeb dla osób z brakiem zdolności kredytowej, stały się chwilówki i inne pożyczki pozabankowe.
Jeszcze kilka lat temu pożyczki pozabankowe przyciągały masę klientów, ponieważ instytucje pożyczkowe nie poddawały klientów analizie ich finansowej sytuacji. Nie zawsze miało to pozytywny skutek dla konsumentów. Wielu z nich nadmiernie się zapożyczało popadając z poważne tarapaty. Taki konsument to spore utrapienie dla firmy pożyczkowej i całego sektora pozabankowego. Po pierwsze, często pożyczone pieniądze przepadają i nie wracają do firmowej kasy. Wyegzekwowanie środków od zadłużonego klienta czasem graniczy z cudem. Jeśli konsument nie posiadał pracy lub miał masę innych długów, to jest zwyczajnie niewypłacalny. Sprawy sądowe, komornicy i reszta kroków podejmowanych w celu odzyskania pieniędzy czasem mija się z celem i kończy fiaskiem. Ponadto, media karmią się podobnymi tematami – oszukany przez instytucję pożyczkową konsument jest dłużny majątek. Nie wpływa to dobrze na wizerunek całej branży, co widać szczególnie w statystykach zaufania konsumentów do tego sektora. Dziś i tak jest znacznie lepiej niż dwa lata temu. W tamtym czasie zaufanie do instytucji pożyczkowych miało jedynie 7 % badanych, dziś wynosi około 17 %.
Ku zaskoczeniu obserwatorów branży oraz samych konsumentów, instytucje pożyczkowe wyciągają wnioski ze swoich błędów i zmieniają zasady udzielania chwilówek. Ale spokojnie, nie wszystkie instytucje pożyczkowe chcą być jak banki. Niemniej jednak wielu pożyczkodawców zaczęło wymieniać się informacjami o dłużnikach, korzystają również z baz danych takich jak Biuro Informacji Kredytowej, Biuro Informacji Gospodarczej, ERIF czy Krajowy Rejestr Dłużników. Jak podaje portal http://moniak.info/, dziś nie jest już tak łatwo nie tylko dłużnikom, ale również osobom bez stałego źródła dochodu. Pożyczkodawcy proszą swoich klientów o potwierdzenie źródła dochodu, i niestety, nie każdy rodzaj przychodu jest akceptowany. Świadczenia socjalne jak 500 + czy zasiłek dla bezrobotnych będą mile widziane w niewielu firmach. Za to osoba pracująca na dowolny rodzaj umowy, niemająca zadłużeń w innych instytucjach pożyczkowych jest klientem idealnym i szansę na pożyczkę ma we wszystkich firmach.
Zapewne niewielu czytelników zdaje sobie sprawę z tego, że takie chwyty reklamowe jak „pożyczką od ręki dla każdego”, czy „chwilówka bez zdolności kredytowej” może zakończyć się wlepieniem pożyczkodawcy wysokiej kary! Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów tropi firmy, które sugerują klientom, że pożyczkę może otrzymać każdy wnioskodawca, a zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim ci pożyczkodawcy zobowiązani są dokonać oceny zdolności kredytowej swoich klientów. Co prawda, ustawa ta nie określa jak powinna przebiegać taka ocena oraz kiedy konsument zdolność posiada, a kiedy nie, jednak sugestia taka oznacza niejako, że pożyczki udzielane są wszystkim, co ostatecznie nie jest prawdą.
Artykuł partnera.