Kryptowaluty nie są standardowymi instrumentami inwestycyjnymi, stąd bardzo trudno jest wyodrębniać w tym świecie jakieś trendy, które mogłyby mieć istotny wpływ na kursy. Mimo to da się zauważyć pewien schemat. Ceny kryptowalut rosną w konkretnych okolicznościach, czego uczy historia. Każdy, kto decyduje się zainwestować w np. Bitcoina czy Ethereum, powinien zwracać baczną uwagę na wymienione przez nas wydarzenia.
Jest to cykliczne wydarzenie wyznaczające datę przepołowienia wartości nagrody za wydobycie bloku Bitcoina. W dużym skrócie: tzw. górnicy kopiący króla kryptowalut otrzymują za to nagrodę w postaci właśnie Bitcoina. Po halvingu wartość nagrody spada o połowę. Ma to służyć temu, aby nie doszło zbyt szybko do wykopania ostatniego bloku (podać Bitcoina jest ograniczona do 21 milionów sztuk). Historia pokazuje, że halving zawsze był punktem wyjścia do wielkiej hossy na kryptowalutach, a ostatecznie bańki spekulacyjnej.
Taki ruch banku centralnego, a już szczególnie amerykańskiego Fed, zawsze prowadzi do tego, że osoby posiadające oszczędności szukają alternatywnych sposobów na ich pomnożenie – bo na oferty bankowe nie ma już co liczyć. Nie wszyscy zainteresują się giełdą papierów wartościowych. Duża część inwestorów, zwłaszcza tych młodszych, pójdzie w stronę kryptowalut, które już kilka razy pokazały, że można na nich świetnie zarobić.
Rządy lubią się chwalić tym, że mają ogromne ilości pieniędzy do rozdysponowania. Nie tłumaczą jednak swoim społeczeństwom, co to dokładnie oznacza. Gdy banki centralne uruchamiają swoje maszynki i rusza masowy dodruk waluty, w krótkim okresie fatalnie odbija się to na jej realnej wartości.
Rosnąca inflacja zaczyna zjadać oszczędności, a co zaradniejsi próbują się przed tym ratować szukając alternatywnych produktów inwestycyjnych. I tak pojawia się pomysł zainwestowania w kryptowaluty, które – i to jest ich ogromną siłą – są w 100% niezależne od banków centralnych i rządów.
Paradoksalnie hossa np. na Wall Street nie musi spowodować gwałtownego napływu inwestorów zainteresowanych zakupem akcji. Spora grupa może uznać, że papiery wartościowe są dla nich za drogie, dlatego poszukają sobie jakiejś alternatywy – mogą nią być waluty cyfrowe, zwłaszcza tzw. altcoiny, które są tanie, a w przeszłości dawały spektakularny zwrot z inwestycji.