Szacuje się, że około 10 milionów Polaków spłaca jakiś kredyt. Gdy wliczymy w to różnego rodzaju raty i pożyczki, to okaże się, że większość dorosłych mieszkańców naszego kraju ma na karku dług. Nie jest to wielkim problemem, o ile jesteśmy w stanie spokojnie regulować raty i nie mają one istotnego udziału w domowym budżecie. Gorzej, gdy dochodzi do przekredytowania.
O przekredytowaniu mówimy w sytuacji, gdy zobowiązania finansowe przewyższają dochody, przez co tracimy zdolność do terminowej spłaty rat. Skutkuje to wpadnięciem w spiralę zadłużenia – bierzemy kolejne kredyty i pożyczki, aby spłacić wcześniejsze zobowiązania.
Główną przyczyną jest zaciąganie zbyt wielu kredytów jednocześnie, bez dbania o zwiększenie dochodów. Osoby żyjące ponad stan prędzej czy później wpadają w spiralę zadłużenia. Takie ryzyko dotyczy także osób, które nie zgromadziły żadnych oszczędności, a nagle znalazły się w kłopotliwej sytuacji finansowej, na przykład straciły pracę, zachorowały, uległy wypadkowi etc.
Do przekredytowania może doprowadzić również zaciągnięcie zbyt wysokiego kredytu, który nagle stał się nadmiernym obciążeniem z powodu np. wzrostu stóp procentowych czy utraty źródła dochodów.
Najważniejsze jest rozsądne, drobiazgowe planowanie budżetu i realistyczna ocena swojej zdolności kredytowej. Ta powinna być nawet bardziej surowa niż dokonana przez bank. Planując zaciągnięcie kredytu dbaj o to, aby wysokość raty nie przekraczała około 30% Twoich dochodów, co daje pewien margines na wypadek czasowej utraty pracy.
Nigdy też nie zaciągaj kolejnych kredytów, aby spłacić te wcześniejsze. W razie problemów ze spłatą spróbuj porozumieć się z bankiem i np. wydłuż okres kredytowania w celu obniżenia miesięcznej raty.