Według szacunków w 2015 roku Polacy wyłudzili około 140 milionów złotych z ubezpieczeń komunikacyjnych. Co oznacza - „wyłudzili”? Oszustwa polegają najczęściej na fingowaniu zdarzeń drogowych, składaniu fałszywych zeznań oraz na doprowadzaniu do stłuczek z premedytacją. Szczególnie niebezpieczny jest ten ostatni sposób, ponieważ traci na nim nie tylko ubezpieczyciel, ale także pechowy kierowca, którego oszust upatrzył sobie na ofiarę. Jak nie dać sobie wmówić winy w takiej sytuacji? Oto 5 najlepszych sposobów.
- Kup wideorejestrator – jest to zdecydowanie najskuteczniejsze rozwiązanie. Rejestrując podróż masz dowód na to, że do stłuczki nie doszło z Twojej winy. Na nagraniu będzie widać, że drugi kierowca z premedytacją dążył do zderzenia. Dla policji i sądu będzie to dostateczne potwierdzenie Twojej niewinności, w związku z czym to Tobie będzie się należeć odszkodowanie z polisy OC sprawcy.
- Nie daj sobie wejść na głowę – modelowy „wyłudzacz” odszkodowań komunikacyjnych to pan w średnim wieku, jeżdżący mocno zdezelowanym samochodem, nierzadko taksówką, który natychmiast po zdarzeniu wyskakuje z auta i wręcz rzuca się na „sprawcę”. Dużo gestykuluje, nie pozwala dojść do głosu, przeklina, wydziera się. Przetrwaj tę falę agresji i na chłodno oceń sytuację. Jeśli masz pewność, że to nie jest Twoja wina, zaproponuj drugiemu kierowcy, abyście rozjechali się w swoje strony bez interwencji policji (jeśli uszkodzenia są niewielkie i nikomu nic się nie stało). Twoja stanowczość powinna ostudzić zapędy oszusta.
- Zadzwoń po policję – jest to bardzo skuteczny sposób, o ile potrafisz udowodnić, że do stłuczki doszło nie z Twojej winy. Wówczas oszust prawdopodobnie się przestraszy i po prostu ucieknie. Jeśli będzie obstawać przy swoim, to ryzykuje wysoki mandat. Pamiętaj, aby w obecności policji zachować zimną krew i rzeczowo opisać zaistniałą sytuację. Funkcjonariusze drogówki są specjalistami i naprawdę potrafią wychwycić próbę wyłudzenia odszkodowania.
- Poszukaj świadków – jeszcze przed przyjazdem policji spróbuj znaleźć świadków zdarzenia. Poproś kilku przechodniów, którzy mogli wszystko widzieć, aby złożyli zeznania w obecności policji. Jeśli akurat nie mają czasu, poproś o podanie numeru telefonu – zeznania można złożyć także na komendzie.
- Sprawdź, czy w okolicy są kamery miejskiego monitoringu – nagranie z kamery jest niepodważalnym dowodem. W każdym dużym mieście aż roi się od kamer, dlatego jeśli do stłuczki doszło na popularnym skrzyżowaniu, z pewnością monitoring wszystko zarejestrował. Nagranie może uzyskać policja i na pewno to zrobi, jeśli wstępne rozpoznanie nie da jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kto jest sprawcą zdarzenia.
Jeżdżąc po mieście staraj się też uważnie obserwować ruch. Tak zwanych „wyłudzaczy” naprawdę można rozpoznać z daleka – wyróżniają się mocno poobijanymi samochodami i agresywnym stylem jazdy. Zachowuj więc ostrożność, szczególnie na dużych skrzyżowaniach.