Wszyscy doskonale wiemy, że stawki za ubezpieczenie OC samochodu są bardzo wysokie, a szczególnie w relacji do poziomu polskich zarobków. Kierowcy nie mają jednak wyjścia, bo wykupienie takiej polisy jest obowiązkowe. Wiele osób próbuje jednak różnymi sposobami obniżyć wysokość ubezpieczenia. Od niedawna hitem jest pewien trik, który wykorzystuje prawne przywileje dane jednej grupie właścicieli. Poznaj sprytny sposób na tańsze ubezpieczenie OC samochodu, który może być jednak bardzo ryzykowny.
To potoczne określenie krótkoterminowej polisy OC. Wykupuje się ją na 30 dni. Taka polisa została stworzona głównie z myślą o komisach samochodowych i firmach prowadzących działalność związana ze sprzedażą używanych pojazdów. Prawo umożliwia im wykupienie krótkoterminowego ubezpieczenia OC na samochód, aby nabywca mógł wrócić nim „na kołach” do domu. Taka polisa umożliwia również odbywanie legalnych jazd próbnych.
To oczywiste, że właściciel komisu, w którym sprzedawanych jest np. 20 samochodów, nie wykupi na nie wszystkie pełnego ubezpieczenia OC, bo poszedłby z torbami. Dlatego prawo dopuszcza opcję ubezpieczenia krótkoterminowego. Jeśli polisa się skończy, a samochód nie zostanie sprzedany, komisant kupuje nowe krótkoterminowe OC i tak do skutku.
Krótkoterminowe ubezpieczenie OC samochodu, nazywane też OC komisowym, jest przeznaczone wyłącznie dla podmiotów prowadzących działalność gospodarczą związaną z obrotem samochodami. Wynika z tego jasno, że takiej polisy nie może wykupić zwykły właściciel pojazdu, który jest np. elektrykiem i nie prowadzi działalności gospodarczej.
Nagiąć prawo mogą – i często to robią – przedsiębiorcy działający w zupełnie innej branży, którzy po prostu dopisują do swojego PKD kod odpowiadający działalności komisowej. Wówczas, całkowicie legalnie, mogą wykupić krótkoterminowe OC i przedłużać polisę co miesiąc. Jest to jednak typowe kombinowanie.
Warto wiedzieć
Komisowe OC jest znacznie tańsze niż polisa jednorazowa wykupiona przez zwykłego kierowcę. Stawka zwykle wynosi około 50-60 złotych miesięcznie.
Przepisy sobie, a życie sobie. Po polskich drogach jeździ coraz więcej samochodów z OC komisowym, których właściciele tak naprawdę nie mieli prawa, aby zawrzeć taką umowę z ubezpieczycielem. Owszem, teraz płacą wyraźnie mniej, ale jest to typowe igranie z ogniem.
W razie kolizji czy poważnego wypadku zaczną się ogromne problemy. Właściciel pojazdu będzie mógł zapomnieć o wypłacie odszkodowania, ponieważ ubezpieczyciel łatwo dojdzie do tego, że jego klient poświadczył nieprawdę. To oznacza nie tylko konieczność naprawienia pojazdu na swój koszt, ale także pokrycia kosztów leczenia osób poszkodowanych w wypadku i poniesienia innych kar zasądzonych przez sąd. Biorąc to pod uwagę wniosek jest jeden: lepiej nie ryzykować.