Przedłużona gwarancja, czyli podchwytliwy produkt ubezpieczeniowy

Mateusz Nowak
23.08.2018

Chyba każda osoba, która kupiła jakiś wartościowy przedmiot w sklepie z elektroniką, spotkała się z propozycją tzw. „przedłużenia gwarancji” na produkt. To standardowa praktyka, ale trzeba na nią bardzo uważać. Pracownicy elektromarketów dosłownie „wciskają” klientom takie usługi, nie zawsze precyzując, że tak naprawdę chodzi o zwykłe ubezpieczenie.

Czym więc jest „przedłużona gwarancja”?

Nie ma to nic wspólnego z gwarancją udzielaną przez producenta sprzętu, gwarantowaną przez prawo konsumenckie. Każda rzecz sprzedawana na terytorium Unii Europejskiej z zasady jest objęta 2 letnią odpowiedzialnością producenta za ewentualne wady (nazywaną rękojmią). Sami producenci z reguły udzielają też bezwarunkowej, 2 letniej gwarancji (rocznej w przypadku zakupu na firmę).

Sklepy, które pośredniczą w sprzedaży sprzętu, nie są jego gwarantem. Oferowanie tzw. „przedłużonej gwarancji” jest zatem sprytnym zabiegiem marketingowym, którego celem jest sprzedanie klientowi dodatkowego produktu ubezpieczeniowego. Sklep zarabia na prowizji, dlatego jego pracownicy potrafią stanąć na głowie, by przekonać klienta do sięgnięcia do kieszeni.

Tak zwana „przedłużona gwarancja” to polisa ubezpieczeniowa, która w założeniu ma chronić nabywcę sprzętu przed ryzykiem poniesienia kosztu naprawy lub wymiany urządzenia po zakończeniu okresu standardowej gwarancji. Ubezpieczyciele (za pośrednictwem sklepów) obiecują złote góry, ale konfrontacja tych deklaracji z rzeczywistością nie wypada już tak kolorowo.

UOKiK ostrzega!

Przed wykupywaniem tzw. „przedłużonej gwarancji” od dawna przestrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także Rzecznik Finansowy. Obie instytucje są dosłownie zasypywane skargami konsumentów, którzy chcieli skorzystać z opłaconej ochrony, ale spotkali się z odmową.

Polisy ubezpieczeniowe, nazywane potocznie „przedłużoną gwarancją”, są skonstruowane w taki sposób, aby konsument miał poczucie, iż rzeczywiście może spać spokojnie. Problem w tym, że ubezpieczyciele nagminnie unikają odpowiedzialności i próbują na wszelkie sposoby odstąpić od obowiązku pokrycia kosztów naprawy czy wymiany zepsutego urządzenia. Najczęstsze powody?

  • Zrzucanie winy za awarię sprzętu na użytkownika,
  • Powoływanie się na sytuacje, za które ubezpieczyciel nie odpowiada,
  • Wykazywanie, iż sprzęt był nieprawidłowo użytkowany,
  • Podważanie wersji wydarzeń przedstawionej przez użytkownika.

Nie ma więc żadnych wątpliwości, że polisy ubezpieczeniowe nazywane „przedłużoną gwarancją” należą do kategorii ryzykownych produktów. Biorąc to wszystko pod uwagę należy się bardzo dobrze zastanowić, czy warto ponosić koszt wykupienia takiego ubezpieczenia, który przecież jest niemały (zwykle wynosi od 10 do 20% wartości sprzętu).

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie